środa, 17 września 2014

Relacja z wrocławskiego maratonu - czy jestem uzależniony?

Wrocław Maraton. Jaki Wrocław Maraton? Przecież nie wziąłem udziału? No właśnie. Nie wziąłem. A chciałem. I teraz mam poczucie, że coś straciłem. Że ktoś mi coś zabrał... Czy to pierwsze oznaki uzależnienia?


Jest 17 września. W najbliższy piątek w Wielkopolsce startuje Forrest Run a już tydzień później na pomorzu podczas Jesiennych Trudów rozegrane zostaną Mistrzostwa Polski w Pieszych Maratonach na Orientację.

W przeciągu najbliższych pięciu tygodni imprez będzie co niemiara, między innymi jeszcze we wrześniu Półmaraton Sowiogórski, w pierwszy weekend października I Górski Półmaraton Ślężański, 4F Świeradów Run, a dalej maraton w Poznaniu, Maraton Bieszczadzki oraz Oriento Expresso, Harpagan i Nocny Marek (te trzy ostatnie to PMnO).

Zbliżają się także wydarzenia zapowiadające się na epokowe, typu pĄkurwiony Maraton oraz Zaporowy Triathlon i Zaporowy Maraton (Zaporowe już w ten weekend!).

Co łączy te wszystkie imprezy? To, że są niedługo. To że są w miarę blisko (nie licząc Zaporowych i Bieszczadzkiego, ale nie ma takiego miejsca w Polsce i na świecie, żeby Bieszczady były "za daleko"). Oraz to, że w żadnej z tych imprez nie wystartuję.



Dlaczego? Z bardzo różnych przyczyn. Albo lepiej powiedzieć – z wielu przyczyn.

Po pierwsze - obowiązki zawodowe (praca i wyjazdy na szkolenia w soboty), rozpoczynający się rok szkolny (zjazdy w weekendy) i wiążące się z tym zmęczenie i niedospanie.

Po drugie – Zmęczenie intensywnym sezonem biegowym. Boli przemęczone kolano. Wypłukałem się też poważnie z minerałów i innych ważnych rzeczy co to się je ma w organizmie. Trochę straciłem odporności. Odezwał się stłuczony (pęknięty?) miesiąc temu palec i znowu zaczyna puchnąć. Przestałem przybierać masy, pomimo, że jem prawie dwa razy tyle ile rok temu. Wszystko wskazuje na to, że pora odpocząć, tylko głowa nie chce.

Po trzecie – odpuściłem treningi i się leniuję. Z jednej strony nie chcę nadwyrężać organizmu, z drugiej "oszczędzam się", żeby jednak na zawodach jakoś wypaść.

Po czwarte – nie czuję się wystarczająco przygotowany do długich płaskich biegów, więc koszt udziału w maratonie byłby bardzo duży a wynik pewnie by mnie za bardzo nie ucieszył.

Po piąte - ...




Ale nie tak ważne jest to, dlaczego nie startuję, jak to, co mi to że nie startuję robi? A robi mi wiele.

Po pierwsze – smucę się. Że coś tracę. Że czegoś nie dostaję, co już prawie miałem. We wszystkich wymienionych wyżej imprezach planowałem (chociażby przez chwilę) wziąć udział. O jednych myślałem już na początku sezonu uznając, że "po prostu muszę choćby nie wiem co", o innych dowiedziałem się później i wydały się na tyle ciekawe, że uznałem "nie mogę ich przegapić". I tak naprawdę to "muszę" i "nie mogę nie" były tylko przykrywką dla "chcę".

Po drugie – ciągle myślę o tych imprezach i kombinuję, jak to zrobić, żeby jednak pojechać.

Po trzecie - ...



Chwila chwila, zaczynam właśnie zauważać podobieństwa moich objawów do objawów uzależnienia od alkoholu wymienionych przez Światową Organizację Zdrowia.

Poniżej pozwolę sobie dopasować je trochę do mojego obiektu uzależnienia:

1.Silna natrętna potrzeba spożywania alkoholu biegania (głód alkoholu głód startów).
2.Upośledzona zdolność kontrolowania picia alkoholu zdrowej ilości startów w sezonie (trudności w unikaniu rozpoczęcia picia zapisywania się na zawody, trudności w zakończeniu picia rezygnowaniu ze startów albo problemy z kontrolowaniem picia ilości przebiegniętych kilometrów do wcześniej założonego poziomu).
3.Picie alkoholu Bieganie w celu złagodzenia albo zapobieżenia alkoholowemu zespołowi abstynencyjnemu biegowemu zespołowi abstynencyjnemu oraz subiektywne poczucie skuteczności takiego postępowania.
4.Objawy abstynencyjne (drżenia mięśniowe, nadciśnienie tętnicze, tachykardia, nudności, wymioty, biegunki, bezsenność, rozszerzenie źrenic, wysuszenie śluzówek, wzmożona potliwość, zaburzenia snu, nastrój drażliwy lub obniżony, lęk) – może nie wszystkie, ale coraz więcej.
5. Zmieniona (najczęściej zwiększona) tolerancja alkoholu biegania (ta sama dawka alkoholu ilość startów nie przynosi oczekiwanego efektu, potrzeba spożywania większych dawek alkoholu wydłużania dystansów i częstszego startowania dla wywołania oczekiwanego efektu).
6. Zawężenie repertuaru zachowań związanych z piciem alkoholu bieganiem do 1-2 wzorców. (najbliższe zaplanowane zawody to półmaraton w Legnicy – trzeci półmaraton z rzędu).
7. Postępujące zaniedbywanie alternatywnych do picia biegania przyjemności, zachowań i zainteresowań. (Nie ma na nic czasu. Gdzie ja ten rower schowałem?)
8. Picie alkoholu Częste starty w zawodach mimo oczywistej wiedzy o jego ich szczególnej szkodliwości dla zdrowia pijącego biegającego.

Jak byk, jestem uzależniony! I jak większość uzależnionych bronię jeszcze przekonania, że istnieje coś takiego jak kontrolowane picie bieganie i że mi się to uda. Przecież jeden mały kieliszek jedna mała połówka (Legnica) mi nie zaszkodzi. Zawsze mogę przestać. No ale jak to tak, niedopitą zostawimy Szamotuły odpuścić? A co to tam w barku kalendarzu jeszcze zostało? Jeszcze jedna połóweczka połóweczka? Kościan na etykiecie... Nie znam... Spróbujemy?

4 komentarze:

  1. Hahahah, świetnie rozpisałeś te objawy. W pełni je i Ciebie rozumiem. Ja chodzę jak struty ze względu na brak wyjazdu na Zaporowy lub na Maraton Bieszczadzki. No i jeszcze przecież Kasprowy jest. Ech.. Na szczęście na Trudy jadę i mam mocny cel: Półmaraton Kampinoski. Trzeba jednak mieć konkretny cel - wtedy głowie jest łatwiej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę Kampinoskiego. Z samego czytania ubiegłorocznych relacji wygląda świetnie. Ma tylko jedną wadę. Lokalizację. Bory Dolnośląskie to byłaby idealna miejscówka. ;-)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Bo prawdziwe. Mam przeciek od dobrze poinformowanych ludzi, że w przygotowywanej właśnie aktualizacji Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych w dziale "Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania" znajdzie się "Uzależnienie od biegania półmaratonów" jako nowa choroba. Będzie można na to rentę dostać. I w końcu mieć czas, żeby trochę pobiegać! ;-)

      Usuń