niedziela, 14 grudnia 2014

I Cross Lasów Złotowskich – czyli jak zostałem parówą.



Kto to jest parówa? A dokładniej biegowa parówa? To ktoś na podobieństwo triathlonowej parówy – draftującej na etapie rowerowym i cieszącej się na mecie z poprawienia życiówki. Krótko mówiąc oszust. W bieganiu również znajdzie się wielu oszukujących – a to zakręt zetną, a to ukradkiem skorzystają z pomocy swojej ekipy podającej żel czy wodę (gdy jest to zabronione), a to załatwią sobie support w postaci pacemakera, który (sam nie startując w biegu) podciągnie ich w najtrudniejszym momencie (widziałem taką akcję na Maratonie Karkonoskim).

Jakże więc ja, uczciwy (a przynajmniej starający się), prawdomówny (często), życzliwy (jeśli nie liczyć bluzgania w myślach – zawsze), no i biegający głównie dla przyjemności mogłem zostać parówą? Otóż pobiegłem na skróty. Co więcej, nikomu o tym nie powiedziałem. A na dokładkę odebrałem i zeżarłem nagrodę za miejsce, które chyba mi się nie należało...