Kto to jest parówa? A dokładniej
biegowa parówa? To ktoś na podobieństwo triathlonowej parówy –
draftującej na etapie rowerowym i cieszącej się na mecie z
poprawienia życiówki. Krótko mówiąc oszust. W bieganiu również
znajdzie się wielu oszukujących – a to zakręt zetną, a to
ukradkiem skorzystają z pomocy swojej ekipy podającej żel czy wodę
(gdy jest to zabronione), a to załatwią sobie support w postaci
pacemakera, który (sam nie startując w biegu) podciągnie ich w
najtrudniejszym momencie (widziałem taką akcję na Maratonie
Karkonoskim).
Jakże więc ja, uczciwy (a
przynajmniej starający się), prawdomówny (często), życzliwy
(jeśli nie liczyć bluzgania w myślach – zawsze), no i biegający
głównie dla przyjemności mogłem zostać parówą? Otóż
pobiegłem na skróty. Co więcej, nikomu o tym nie powiedziałem. A
na dokładkę odebrałem i zeżarłem nagrodę za miejsce, które
chyba mi się nie należało...